Komentarze: 5
Dostalam sie wszedzie gdzie złozyłam papiery : Na Uniwersytet Szczecinski na prawo i na politologie i na Uniwersytet Wrocławski na stosunki miedzynarodowe. Teraz przede mna najtrudniejsza decyzja w zyciu. Kazdy mi radzi co innego a ja wiem ze i tak sama bede musiała zdecydowac. Wiem ze w mojej sytuacji to grzech narzekac i ze niektorzy maja gorzej bo sie nie dostali tam gdzie chcieli albo w ogole nigdzie. Ale mi jest teraz tak ciezko i nic nie moge na to poradzic…
W szczecinie mam siostre, mieszkanie, znajomych. To miasto juz troche znam i nie przeraza mnie tak bardzo przeprowadzka tam. Rodzice oczami wyobrazni widza mnie jako blyskotliwa pania adwokat. Albo jakas inna pania prokurator . Problem w tym ze ja siebie nie bardzo widze w takiej roli. Nie do konca jestem przekonana czy chce wkuwac kodeksy, konstytucje i inne takie…rodzice beda bardzo zawiedzeni jesli zrezygnuje z prawa. Poza tym slysze opinie ze to bylaby glupota bo wielu ludzi za indeks wydzialu prawa daloby się pociac a ja chce tak po prostu sobie zrezygnowac.
Wrocław z kolei jest zaraz po Krakowie najpiekniejszym miastem w Polsce ( oczywiscie to moja subiektywna opinia). Na uniwerek nie było wcale tak latwo się dostac. Na stosunki w zeszłym roku bylo 16 osob na miejsce. No i uczelnia ta co roku znajduje sie w czołowce polskich szkol wyzszych. Z jednej strony slysze ze kierunek jest bardzo rozwojowy i z przyszloscia, z drugiej ze nie znajde po nim pracy. Ponadto we Wrocławiu nie znam nikogo. Bede zupełnie sama. Taki skok na gleboka wode. I wiem ze jesli mi sie nie powiedzie (odpukac!) albo okaze sie ze zrobiłam blad wybierajac taki kierunek to usłysze :”a nie mowilismy…?trzeba było isc na prawo”. Wiem ze drugiej szansy moge nie dostac i pewnie nie dostane…
Pierwszy raz w zyciu stoje przed tak trudna decyzja i nie wiem co zrobic. A cokolwiek nie wybiore i tak bede zalowac…