Dopiero teraz powstaje ta notka, bo wczesniej nie znajdowalam wlasciwych slow. Nadal ciezko mi przekazac to co czuje. 2 kwietnia o 21:37 odszedl Papiez Jan Pawel II. I pomimo ze wlasciwie mozna bylo sie tego spodziewac bo mial On już swoje lata i od lat chorowal, to Jego powolna, pelna cierpienia smierc byla szokiem dla ludzi na calym swiecie. Dla mnie rowniez. po Jego smierci poczulam ogromna pustke. pustke nie do opisania.niby podswiedomie wiem ze tam gdzie jest, jest lepiej, nie ma cierpienia i bolu. ale zal pozostaje bo nic juz nie bedzie taki samo...to juz nie bedzie ten sam swiat ...
wlasciwie nie bede pisac kim dla mnie byl Papiez bo po prostu nie potrafie. nie wiem jak.... dlatego chyba tylko zacytuje Jego slowa:
"Musicie byc mocni. Drodzy Bracia i Siostry! Musicie byc mocni ta moca ktora daje wiara! Musicie byc mocni moca wiary! Musicie byc wierni! Dzis tej mocy bardziej Wam potrzeba niz w jakiejkolwiek epoce dziejow. Musicie byc mocni moca nadziei, ktora przynosi pelna radosc zycia i nie dozwala zasmucac Ducha Swietego! Musicie byc mocni moca milosci, ktora jest potezniejsza niz smierc... Musicie byc mocni miloscia, ktora cierpliwa jest, laskawa jest... " (JAN PAWEL II).
(*)(*)(*)
...nie mow ze to nieprawda, ze nie ma Aniolow. Sa. jeden z nich odszedl z tego swiata 2 kwietnia o 21:37.