Komentarze: 7
Przyznaje, troche się posypalam. Slabe cialo odmowilo posluszenstwa. Plany legly w gruzach. Zdarza sie. Moge tylko bezradnie robic…no wlasnie, co?? Wniebowpatrywanie…
Jestem soba. powierniczka sekretow, ostatnia deska ratunku(kiedy trzeba), człowiekiem pelnym wad i slabosci. Jestem wszystkim i niczym, koncem i poczatkiem. Jestem soba po prostu. I tylko nie wiem… po co jestem.
Otoczona tysiacem ludzi upadlam na kolana i zaplakalam nad wlasna samotnoscia. Zrozumialam cisze, zrozumialam swiat czterech scian, zrozumialam siebie. Zrozumialam cisze i pokochalam ja taka jaka jest. Wstalam usmiechnelam sie do szafy, wytarlam lzy, przytulilam misia. Usiadlam na parapecie. Wniebowpatrywanie.
Już jest dobrze. wszystko przeszlo. Tylko slabosc ciala pozostala. Goraca herbata z miodem, lody czekoladowe, krotki telefon, usmiech do lustra i znow moge byc soba. Od jutra. Dzis ide spac.