jestem! :D
Komentarze: 6
No wiec mamy wakacje. A raczej wakacje nam sie koncza. Tylko ze slifka len sobie przebimbala 2 miesiace i nawet nie chcialo jej sie wrzucic jakiejs porzadnej notki na bloga :) no ale wrocilam. I pisze.
Za tydzien, wraz z moja wymiatajaca klasa IIIa zaczynam ostatni rok w elitarnym I LO im. Henryka Sienkiewicza w Swiebodzinie. Wypadaloby wiec nam teraz zaspiewac:
„Hej, za rok matura,
Za Pol roooo-oku
Juz niedlugo, coraz blizej,
Za Pol roku”
I to by było na tyle w kwestii bardzo optymistycznego watku szkolnego. Bo o zmianie wychowawcy nie wspomne. Albo wspomne! No wiec ela odeszla, zostawiajac nas wszystkich pograzonych w glebokim smutku i rozpaczy. Teraz trzeba bedzie pomyslec nad zmiana klasowego hasla „jebac ele” na… to sie jeszcze okaze na co. Bowiem od wrzesnia nasza wychowawczynia będzie nie kto inny jak legendarna pani dyrektor Lewandowska ( ona tez oczywiscie bedzie nas uczyc polskiego, zamiast pani Zajdel, ktora idzie na urlop macierzynski). A jako ze ela byla nie tylko naszym wychowawca ale takze „matematykiem” wiec takze i w tej dziedzinie nastapi zmiana warty. Cala maturalna klase bedzie sie z nami uzeral pan Ryczek. Mam nadzieje ze „wspolpraca nam sie ulozy”. Czas pokaze. Skoro juz tyle o tych zmianach napisalam to nie moge wprost nie wspomniec, ze takze biologii bedzie nas uczyc kto inny, poniewaz niezmordowana pani profesor Miecia Nowak odeszla na emeryture, przechodzac tym samym do historii naszej szkoly. :) no, starczy.
W tym miejscu pragne poinformowac, ze dzis, 24 sierpnia 2005 roku ,okolo godziny 9 rano zakonczylam swoj kurs prawa jazdy tzn. ZDALAM EGZAMIN!!!( Prezes wzmocnij bunkier wokoł domu). Fajnie. Stres duzy ale dobrze miec to za soba. gratulacje dla wszystkich ktorzy tez juz posiadaja ten upragniony dokument :)
Podsumowanko: wakacje byly za krotkie i za zimne. Za wiele gwaltownych zmian pogody, za malo slonca i upalow. Poczatek sierpnia spedzilam nad morzem. I tak jak rok temu odmrazalam sobie tylek na plazy noca (popijajac ekhm „rozne” trunki), walczylam z falami z narazeniem zycia, budowalam zamki z piasku, ogladalam zachody słonca (a raz nawet udalo m sie zobaczyc wschod), i ogolnie bawilam sie, odpoczywalam, i nie myslalam o klopotach.
Niestety nie cale wakacje minely beztrosko. Tydzien temu pozegnalismy kolege, ktoremu zabraklo szczescia podczas powrotu z dyskoteki. Samochod ktorym jechal wbil sie pod tira…Na zawsze pozostanie w naszej pamieci, choc zycie tu na ziemi bedzie sie juz toczyc bez niego [*]. Dziwny jest ten swiat…
Na koniec: jest Ktos…i tyle.
"Zyj, chwytaj kazdy dzien jak kolorowego motyla
i nie boj sie, ze pozbawisz go pylku na skrzydelkach.
Kochaj , smiej sie , placz -
to dar jedyny i niepowtarzalny
nie pozwol by sie zmarnowal"
tak wlasnie, kochani. pozdrawiam.
Dodaj komentarz