Najnowsze wpisy, strona 4


maj 19 2006 I po wszystkim.
Komentarze: 6

ufff. no i juz po maturach. to nic ze to jakas masakra byla i nawet nie mam pojecia czy zdalam cholerna historie.to nic. i to nic ze na wyniki musimy czekac 2 miesiace. naprawde nie szkodzi. wszystko super. fajnie fajnie. i w ogole. tylko ustne mi dobrze poszly.zarowno polski jak i angielski (rozszerzony!) zdalam na 100%. slifka jak chce to potrafi :D

tak wiec mam juz wakacje. dziwnie tak w polowie maja ale luz :) narzekac nie bede. choc w sumie zaczyna mi sie juz nudzic w domu. ale naprawde, naprawde nie narzekam. ja tylko delikatnie zwracam uwage ze 5 miesiecy wakacji to kompletny idiotyzm.no ale to nic. tez fajnie.

poza tym zostalo udowodnione naukowo ze slifka szczescia do facetow nie ma ani za grosz. ani za pol grosza nawet. co wiecej slifka sie do zwiazkow nie nadaje bo kazda nawet proba stworzenia tzw. zwiazku sie konczy katastrofa.nie to ze to moja wina. nie. ja tylko wybieram nie tych facetow co trzeba. ja potrzebuje osobnika: 1)plci meskiej, 2) wiernego, 3)i uczciwego kurwa!! (ze tak sobie przeklne ale mam prawo bo to moj blog. a co! ). bo jak na razie to te moje osobniki spelniaja tylko pierwszy warunek. nie to ze narzekam czy cos.nie. ani troche. ja sie troche po prostu zmeczylam tymi klamstwami i klamstewkami, oszustwami, kretactwami. do tego jeszcze dodam te plotki i juz wszystko jest w ogole super. fajnie. zajebiscie wrecz. ale ja w sumie dzielna dziewczynka jestem i sie postanowilam nie przejmowac. co tez niniejszym czynie :) bo ja zamierzam sie rozkoszowac tymi wakacjami. korzystac ile sie da! a nie tam zamartwiac sie o facetow. o nie ! klamczuchy i zdrajcy spadac na bambus i zdala prosze od porzadnych ludzi sie trzymac!

"nie bede juz kochala
to brudzi rece
nie bede wspominala
to zabija
(...)
za wesole mam zycie"

tak wlasnie. uroczyscie obiecalam sobie samej: nigdy wiecej nie zyc przeszloscia, smialo isc przed siebie, zyc tu i teraz,nie planowac nic(prawie), cieszyc sie kazda chwila. obiecalam tez ograniczyc spozywanie czekolady ale wykreslilam ten ostatni punkt :D glupi jakis byl. i zupelnie wyrwany z kontekstu.zreszta totalnie awykonalny. czyli ze bez sensu zupelnie :) bez przesady co nie?

pozdrawiam misie:***

slifka wakacyjna

s_l_i_f_k_a_:) : :
kwi 30 2006 kryzys
Komentarze: 2

no i koniec. ukonczylam nasze elitarne LO im. Henryka Sienkiewicza. i co z tego? smutno mi. szkoda mi sie rozstawac z klasa. zreszta po co mi te 5 miesiecy wakacji? no po co?!chyba oszaleje w domu... jeszcze tylko matura. no wlasnie- matura. juz za 4 dni pierwszy egzamin. "lekka" panika. przezywam od pewnego czasu jakis ciezki kryzys, spowodowany stresem przedmaturalnym, pogubieniem w sprawach osobistych i chyba pogoda ( bo ta jest do dupy :/). ehhh.

i znow zli ludzie wymyslili niestworzone historyjki. i znow niektorzy uwierzyli, inni nie. a ja znow nie umiem sie bronic. bezsilnosc..taaa.. bezsilnosc jest najgorsza. na moj kryzys widze lekarstwo:wyjazd z pieknej miesciny swiebodzinem zwanej. zaczac od nowa, miec czyste konto.mam dosc calej tej chorej malomiasteczkowej sytuacji gdzie kazdy o Tobie wie wszystko. a nawet wiecej.sensacja  goni sensacje. szkoda slow.

wiem,wiem, znow narzekam.ale wezcie pod uwage ze ja naprawde jestem zestresowanym czlowiekiem. po maturach mi przejdzie. mam nadzieje. poki co pochlaniam nieprzyzwoite ilosci czekolady. i zbieram na wodke.3mam kciuki za wszystkich maturzystow. Wy tez trzymajcie za mnie.

pozdrawiam. slifka:*

"czekam na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony"

s_l_i_f_k_a_:) : :
mar 25 2006 wiosna?? jaka wiosna?
Komentarze: 4

1) zimno w ch....

2) za miesiac matura a moja motywacja do nauki znajduje sie na poziomie gdzies...ponizej zera.

3) co to za wiosna jak sie jest samotnym ( wiem, wiem - moj wlasny wybor. ale ktoz powie ze nie mialam powodow? )

4)jest piatek a ja siedze w domu. chyba po raz pierwszy od jakichs 6-ciu miesiecy

podsumowujac: jest marzec (prawie kwiecien) a tu zima w pelni. minusowe temperatury a zimowe ubrania nudza mi sie juz cholernie. do tego wizja matury przeraza mnie bardziej niz jestem to w stanie przyznac. bo z jednej strony mam wrazenie ze nic nie umiem bo sie nie zaczelam tak na dobre uczyc a z drugiej strony ze skoro sie jeszcze nie zaczelam uczyc to juz nawet nie ma sensu zaczynac (zreszta nawet nie wiem od czego. moze by tak od ustnej...? no, niewazne). ponadto, byl Ktos. Byl. czas przeszly, dokonany. co niestety tylko utwierdza mnie w smutnym przekonaniu, ze jestem niezdolna do milosci. albo moze jest jeszcze gorzej? moze nie ma na ziemi nikogo kto zdolny bylby pokochac mnie? i na koniec ta okropna swiadomosc ze staje sie ostatnio nie do zniesienia dla otoczenia. czasami nawet nie chce mi sie z nikim gadac, wole stanac z boku i sie przygladac. i NAPRAWDE mam dosyc pytania co mi jest i czemu jestem jakas dziwna. no. to sobie ponarzekalam. to chyba przesilenie wiosenne. i chociaz wnioski mi wyszly no nie? bo argumenty w rozwinieciu to dosc ubogie a wstepu nie ma wcale. co sprawia ze za kompozycje tej notki pewnie dostalabym zero. hmmm. niepokojace ?

pozdrawiam yyyyy "wiosennie" ? (phi!)

slifka

P.S. Kto sie ze mna upije na smutno?

P.S.2 (dopisane 26 marca o godz. 23:57): a moj blog ma juz 2 (slownie:dwa) lata!!!!!!! oooo taki juz jest duzy :)

s_l_i_f_k_a_:) : :
lut 24 2006 ...
Komentarze: 2

No i  wracam. Ach bo tyle sie dzialo, tyle sie dzialo….. czlowiek na 2 ( slownie: dwoch) studniowkach się bawil.najpierw u kolegi. Super bylo. Naprawde. Pelna kultura :D prawdziwe(!) talerze i szklanki. Nawet kieliszki do wodki. Nie trzeba bylo polewac pod stolem.i co ciekawe- nikt sie nie napil (oprocz ich dyrektora). jedzenie pycha:)no i nikt na mnie nie krzyczal i mi niczego nie zabranial tak jak to bylo rok temu… ale nie ma co wracac do zlych wspomnien

 

No a potem…….STUDNIOWKA 2006 w LO. Mmmm no kurcze,coz moge powiedziec.bylo jeszcze bardziej super :) W tym miejscu dziekuje mojemu niezastapionemu partnerowi – Mackowi. Za zaproszenie i za super zabawe :***. Bardzo dziekuje. W koncu wlasna studniowka to jedyny taki bal w zyciu. Podobno. Oby nie.

 

Potem tydzien w gorach. Hmmmm no coz… nie to ze ja to robie specjalnie czy cos ale znow mialam wypadek z udzialem jakiegos dziecka ( oczywiscie z jego winy!). w sumie to chyba taka moja mala tradycja sie robi :D .dziecko na mnie wpada na stoku, po czym ja przez kilka tygodni mam piekna pamiatke w postaci bardzo malowniczych siniakow. za to na snowboardzie już sobie ladnie zjezdzałam. Znaczy do czasu... bo wszystko fajnie fajnie az kolega wpadl na pomysl ze mnie nauczy ewolucji :D.a ja jestem dzielna dziewczynka i nowych wyzwan się nie boje. Noooooo coz…upadki miałam raczej widowiskowe:D bylo smiesznie. Zwlaszcza jak potem przez dwa dni miałam problem z siedzeniem. No i te sexowne siniaki na bioderkach….no a wieczorami jakze powazne zajecia : bitwa na sniezki ( tudziez na poduszki w domu), zjezdzanie na  pupie z gorki na pazurki i konkursy w stylu: kto zje 15 paluszkow w ciagu minuty bez popijania ( od razu mowie ze to chyba niemozliwe).Ferie w gorach jak zwykle moge zaliczyc do udanych.

 

No a dzis…..ech. dzis sa moje urodziny. 19-ste!! Ostatnie „naste”. Wcale nie tak fajnie. Czuje się troche staro. a przeciez tak niedawno było 18…. Ciekawe co bedzie za rok. Gdzie mnie rzuci los :) swoja droga to mi sie nawet nie chce podsumowywac tych 19-stu lat. W sumie nie ma czego. Nie ma co chwalic sie bledami i porazkami, a spektakularnych sukcesow jakos tez nie moge sobie przypomniec. Nawet nie mam pomyslu na zycie. Hmmm… chyba moglabym byc latarnikiem….

 

"Wszystko mi mowi, ze niebawem podejme bledna decyzje, ale czyz czlowiek nie uczy sie na wlasnych bledach? Czego los chce ode mnie? zebym nie podejmowala ryzyka? zebym wrocila, skad przyszlam, nie majac nawet odwagi powiedziec zyciu "tak"?
Popełnilam już blad w dziecinstwie, gdy ten chlopiec poprosil mnie o ołowek. Od tego czasu zrozumialam, ze okazje nie trafiaja sie czesto i ze trzeba przyjmowac prezenty, jakie przynosi nam los. Oczywiscie, bywa to ryzykowne, ale czyz to ryzyko jest wieksze niz prawdopodobienstwo, ze autobus, ktory wiozl mnie tu przez czterdziesci osiem godzin, ulegnie wypadkowi? Jezeli juz mam byc komus lub czemus wierna, to przede wszystkim sobie samej. Podobno jezeli chce spotkac prawdziwa milosc, musze skonczyc z nijakimi milostkami. Moje skape doswiadczenie pokazuje, ze nic nie zalezy od mojej woli - i to zarowno w sferze materialnej, jak i duchowej. Ten, kto stracil cos, co uwazal za swoje (a zdarzylo mi sie to wielokrotnie), uczy sie w koncu, ze nic nie jest jego wlasnoscia.
Tak wiec nie warto niczym sie przejmowac, tylko zyc tak, jakby dzisiejszy dzien byl pierwszym (lub ostatnim) dniem mojego zycia."

(Paulo Coelho „Jedenaście minut”)

 

Pozdrawiam lutowo :* ( zapomnialam dodac ze mielismy w tym roku zime stulecia. czy cos takiego...)

slifka

 

s_l_i_f_k_a_:) : :
sty 05 2006 Slifki podsumowanie roku :)
Komentarze: 8

Styczen  sie zaczal wolontariuszowaniem na WOSP-ie, i w efekcie odmrozeniem konczyn i nosa ale takze duma z siebie. reszta raczej nudno i bez wyrazu. Luty to oczywiscie wielka impreza urodzinowa :D. studniowka jeszcze nie moja( i cale szczescie) i dziwne wypadki na stoku. No i skonczyłam 18 lat co zoowocowalo niezwyklym odkryciem ze pierwsze legalne piwo smakuje tak samo jak zawsze. W marcu jak w garncu czyli troche pochorowalam, troche poswietowalam Zmartwychwstanie Panskie. Moj blog obchodzil pierwsze urodziny i wiosna przyszla co znowuz nie bylo takim zaskoczeniem bo podobno zawsze przychodzi w marcu. w kwietniu smierc Jana Pawla II i zaloba na calym swiecie. Poza tym jakis burak mi zwinal telefon za co bym mu najchetniej nastrzelala po ryju bo jak sie okazalo pozniej musiałam sie obyc bez tego urzadzenia miesiac. Odbilam to sobie rozpoczynajac kurs prawa jazdy co zmusilo Prezesa do budowy bunkra ( ktory mu sie zreszta nie przydal ale kto wie :D). w maju miałam bardzo dobry humor co oznaczalo ze sie obudziłam z zimowego snu na dobre. Wiecej nie spalam niz spalam ale  i tak pozytywne patrzenie na swiat mi sie nie wyłaczalo. A kasztany zakwitly i maturzyści cierpieli katusze. Za to ja zaczelam, aczkolwiek niesmialo, podspiewywac „już za rok matura”. W czerwcu skonczyła sie szkola ( dla mnie nawet z calkiem dobrym wynikiem). Aaaaa i przypadl mi w udziale niewatpliwy zaszczyt bycia sztandarowa naszego zacnego pocztu. Dwa przykazania:stac na bacznosc i się nie smiac. Niby proste,ale…poza tym to bilam rekordy w staniu na glowie, pochlaniałam nieprzyzwoite wrecz ilosci lodow czekoladowych i takie tam inne przypadki. W lipcu to tak bardziej deszczowo niż slonecznie. Nad jezioro za duzo nie pojezdzilam. Za to codziennie na piwo pod parasolki. Poza tym sie dowiedzialam ze jestem fajna. Fajnie nie ? w sierpniu to sie prawie utopilam w morzu ale w sumie doszlam do wniosku ze moglabym byc marynarzem (marynarka?). albo latarnikiem. Potem było pozegnanie ostateczne kolegi ( [*] ) i refleksje o kruchości zycia. Na koniec optymistycznie zdalam prawo jazdy (!!), wreszcie wyrobiłam sobie dowod. i sie dowiedziałam ze ja zla kobieta jestem :). Sorry. We wrzesniu sie zaczela szkola bo jakze by inaczej. Jakies tam zmiany, Ela odeszla, maturalna klasa. Chaos, chaos, chaos. No i przerazenie kiedy wyszla na jaw od dawna skrywana prawda ze my nic nie umiemy ani z polskiego ani z matmy.zaczynam czytac lektury. Smiesznie. Wake me up when september ends…w pazdzierniku znowu wiecej nie spie niz spie. Pogoda tak piekna ze uczyc się nie chce i w ogole bylby lajt gdyby nie gora prac domowych. Analizy i interpretacje zaczynaja mi się snic po nocach. W listopadzie pogoda nadal piekna. Nawet nie pada. Ja odkurzam plyty Guns N’Roses i spiewam do lustra. Poza tym stwierdzam ze szczecin jest piekny jesienia i nie wszyscy marynarze sa fajni. Grudzien to mi tak jakos zlecial ze nawet nie wiem kiedy. Probne matury. All I want for christmas i takie tam, miska pierogow w wigilie, i ktos znowu mi probowal wmowic ze swiety Mikołaj nie istnieje.phi.… a potem to juz tylko sylwester I martini bianco rulezzz. I koniec….

 

Rok w sumie na plus: bo prawo jazdy mam ( dodam ze nie za piekne oczy jak to niektorzy sugeruja) i dowod osobisty nawet. Na minus to chyba tylko waga. No i  faceta brak. A czasem by się przydal :). Ogolnie to jestem przykladem zadowolonego z zycia człowieka. Troche sie martwie matura ale  jeszcze spoko luz. Poczekajcie do maja. No i wszystko fajnie fajnie.

Pozdrawiam. slifka :*

 

s_l_i_f_k_a_:) : :